Kolejny Adwent, który jak zwykle rodzi pytanie: Jak go owocnie przeżyć, aby przygotować się na spotkanie z przychodzącym Panem? Najprostsza z możliwych odpowiedzi brzmi: Najlepiej przez czynienie dobra – i to w wielu wymiarach. Niech Adwent będzie czasem dobrych myśli, słów i czynów.
Dobrych myśli, tzn. by się nie nakręcać pesymizmami i nie dołować negatywizmami. Gdy źle myślimy o drugim, nie dzieje się to w ukryciu, jak błędnie mniemamy, ale razi oczami, woła postawami ciała i owocuje czynami. Niech zatem światło zabłyśnie w naszym wnętrzu.
Starajmy się mówić bliźniemu coś dobrego, miłego, zauważyć go, uśmiechnąć się – to kolejne adwentowe wyzwanie, ponieważ uśmiech i dobre słowo otwierają nas na siebie, pozwalają widzieć i ułatwiają wzajemne kontakty. A przecież chcemy mieć dobre relacje.
Działajmy pozytywnie. Co robić, aby nie pobłądzić? Może warto naśladować bogatego młodzieńca, który przybiegł do Jezusa, wołając: Co dobrego mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne? Pan zwrócił mu uwagę: Dlaczego Mnie pytasz o dobro? (zob. Mt 19, 16-22). Bo potrzebujemy przewodnika. Zło jest łatwiejsze, widowiskowe. Dobro ciche, często nienachalne, łatwo je przeoczyć. Tak więc szukajmy prawdziwego dobra. Przecież wiemy, gdzie je znaleźć – idźmy i pytajmy Boga. Spotykajmy Go w adoracji.
Słowo Boże na każdy dzień pozwala nam rozpoznać to, co mamy czynić, a Jego wola jest dobrem dla mnie i wszystkich. I wtedy nie pomylimy złudnego dobra (przykładem może być matka rozpieszczająca dziecko) ze „zdrowym” dobrem. Na modlitwie rozeznawajmy, do czego Bóg mnie zaprasza.
Każdy z nas pragnie szczęścia. Niektórzy wręcz za nim gonią. Ale nie da się go osiągnąć natychmiast, bez wysiłku. Przychodzi ono często niespodziewanie, bezwiednie niejako. Zauważył to czeski filozof, twierdząc, że „szczęście to produkt uboczny czynionego dobra”.
Weźmy do serca apel św. Pawła, który twierdzi, że dopóki mamy czas, nie ustawajmy w czynieniu dobra (por. Ga 6,9a.10). Ono przyniesie radość, a dziejąca się miłość da poczucie szczęścia i spełnienia.
W ten sposób zrealizuje się nasze powołanie jako nowego stworzenia, o czym mówi Apostoł Narodów: Jesteśmy bowiem Jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie dla dobrych czynów, które Bóg z góry przygotował, abyśmy je pełnili (Ef 2,10). Sami zostaliśmy przemienieni przez wiarę i chrzest, a teraz jako ludzie współpracujący z Bogiem możemy przemieniać nawet wszechświat!
Codzienny zapis dziejącego się dobra (zacznijmy od małych trzech rzeczy) pozwoli nam je uchwycić, ucieszyć się nimi i chwalić za nie Pana. Umiejmy dziękować Mu za to, że zaprosił nas do tak wspaniałego projektu. My będziemy szczęśliwi, bo w nas i przez nas Bóg będzie uwielbiony. Dzięki nam ludzie doświadczą coś z Jego miłości, mądrości, pokoju i dobra.
s. Alicja Rutkowska CHR