dlaczego-potrzebujemy-s-pokuty-i-pojednania

 Kościół ma wodę i łzy: wodę chrztu i łzy pokuty. 

św. Ambroży z Mediolanu

Pierwsza spowiedź i Pierwsza Komunia święta lub spowiedź po latach

Jeśli chcesz przygotować się do pierwszej spowiedzi lub do spowiedzi po latach i po raz pierwszy lub po raz kolejny uczestniczyć w pełni w Eucharystii, zaufaj Bogu. Jego Miłosierdzie nie ma granic i nigdy się nie kończy. Bóg na Ciebie czeka, a my zapraszamy Cię do wspólnej drogi w głąb świata wiary i miłości.

Spowiedź (pełna nazwa: sakrament pokuty i pojednania) od czasów starożytnych nazywana jest „chrztem pracowitym” – bo o ile sakrament chrztu łączy nas z Bogiem i z Kościołem, o tyle sakrament pokuty i pojednania, powtarzany wiele razy w życiu, możemy nazwać swego rodzaju pracą, wysiłkiem, jaki podejmujemy, by ponownie wrócić do Boga i się z Nim zjednoczyć.

Spowiedź jest sakramentem. Słowo sacramentum oznacza tajemnicę. I rzeczywiście – dla nas sakrament pokuty i pojednania jest tajemnicą, bo jak wyjaśnić, że przez wyznanie grzechów i szczery żal otrzymujemy przebaczenie, nasze grzechy są nam odpuszczone i Bóg nam ich już nigdy nie wypomni?

 

Sakrament pokuty i… pojednania

Słowo “pokuta” kojarzy nam się dziś raczej pejoratywnie. A szkoda. Według Ewangelii św. Marka właśnie od wezwania do pokuty Pan Jezus rozpoczął swoją publiczną działalność. Pokuta to przede wszystkim stałe dążenie człowieka do zjednoczenia (pojednania) z Panem Bogiem. Analogiczna sytuacja występuje w każdej miłości – jeśli kogoś kochamy, to chcemy usunąć wszystko, co może nas z ukochaną osobą dzielić, co może nas od siebie wzajemnie oddalać, a robić wszystko, co może nas do siebie zbliżyć. Tym, co zbliża nas do Boga jest m. in. pokuta.

Tradycja Kościoła zna różne rodzaje pokuty. Obok spowiedzi (gładzącej przede wszystkim grzechy ciężkie, choć w spowiedzi wyznajemy również grzechy lekkie), mamy także: czytanie i rozważanie Pisma Świętego, rachunek sumienia, akt żalu i skruchy wobec Bożego Majestatu, udział w Eucharystii, post, rekolekcje, przebaczenie naszym bliźnim, jałmużnę. To wszystko zbliża nas do Boga.

Trudności ze spowiedzią 

O ile Msza Święta (jeżeli nie pogłębiamy naszej wiary i nie wchodzimy wgłąb eucharystycznego spotkania) może nas czasem nudzić, o tyle do spowiedzi możemy się zniechęcić lub się jej po prostu “bać”. Popełniamy bowiem często te same grzechy. Poza tym spowiedź dokonuje się wobec kapłana, co jest czasem związane z oporem natury psychologicznej. Dlaczego niby mam się spowiadać przed człowiekiem? Trzeba jednak pamiętać, że w sakramencie pokuty i pojednania spotykamy się z Miłosiernym Bogiem, i to On odpuszcza nam nasze grzechy. To z Nim toczymy ten najgłębszy dialog serca.

Sakrament pokuty ma strukturę dialogu. Jest kapłan, który reprezentuje Chrystusa – Sędziego, Pasterza, Ojca i Lekarza – i jest człowiek grzeszny i chory, który prosi o lekarstwo, o obmycie, o podtrzymanie przy życiu, o łaskę przekroczenia progu śmierci i więcej: o życie wieczne. W imieniu Jezusa Chrystusa kapłan mówi: “Rozgrzeszam Cię z Twoich grzechów, idź w pokoju, teraz masz dostęp do ołtarza eucharystycznego, gdzie możesz przyjąć Ciało samego Boga. Bóg niech będzie odtąd zasadą Twoich czynów, całego Twojego życia. Idź i nie grzesz więcej”.

Jak się przygotować?

Najlepszym sposobem na przygotowanie się do spowiedzi jest (najlepiej codzienny) rachunek sumienia. Rachunek sumienia polega nie tylko na rozważaniu nad ilością i jakością popełnionych przeze mnie grzechów, ile raczej na zastanowieniu się – w obecności kochającego mnie Boga – co w moim życiu dopomaga mi w spotkaniu z Bogiem i w praktycznej miłości do Niego, do drugiego człowieka i do siebie samego, a co mi w tym przeszkadza.

Dlaczego spowiedź musi się odbywać przed księdzem? 

Dlaczego wyznawać swoje grzechy przed grzesznikiem, jakim bez wątpienia jest każdy ksiądz siedzący w konfesjonale, choćby nawet był najświętszy? (Warto w tym miejscu dodać, że księża też się spowiadają przed innymi księżmi – bo nikt nie może rozgrzeszyć samego siebie).

Po pierwsze dlatego, że taki sposób “przebaczenia grzechów” wybrał sam Pan Jezus. Powiedział do swoich apostołów: “«Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane»” (J 20,  23). Ten zwyczaj ma jednak podwójny sens. Grzech, który popełniam, rani zawsze nie tylko Boga, ale także bliźnich i cały Kościół. Nawet ten grzech ukryty, który nie dotyka bezpośrednio innych ludzi, przez to, że osłabia moją więź z Bogiem i moją miłość, wpływa tym samym na moją relację z innymi. Obraz połączonych naczyń może tu być dobrym przykładem. Spowiedź przed drugim człowiekiem (kapłanem) jest więc również wyrazem naszej “społecznej” odpowiedzialności za zło, którego się dopuściliśmy.

Spowiedź „na ucho” ma także charakter praktyczny: jak wiemy z doświadczenia, często nie potrafimy rozstrzygnąć pewnych spraw związanych z naszym sumieniem – wypowiedzenie ich na głos, przed drugim człowiekiem, ma nam pomóc w prawidłowym kształtowaniu naszego sumienia. Jest to rodzaj konfrontacji, porady, spojrzenia na siebie z pewnego dystansu. To, oczywiście, pociąga za sobą praktyczny wniosek – że dobrze jest mieć stałego spowiednika, który nas zna i bardziej rozumie naszą życiową i wewnętrzną sytuację, choć nie jest to wymagane i konieczne.

Jak często się spowiadać?

Przykazanie kościelne mówi, że trzeba się spowiadać przynajmniej raz w roku. Jednak trudno żyć w niezgodzie z osobą, którą się kocha, a tak wygląda stan człowieka w grzechu śmiertelnym, bo to jest życie w głębokiej niezgodzie z Bogiem. Warto pamiętać, że czymś normalnym jest to, że możemy iść do komunii; to niemożność przyjęcia Ciała Pańskiego jest czymś nienormalnym. Dlatego trzeba reagować na każdą sytuację, która nam to pójście do Komunii i przyjęcie Ciała Pańskiego uniemożliwia. Osoby, które pragną wzrastać w wierze i których nie zadowala podejście minimalistyczne, spowiadają się docelowo np. raz na miesiąc (Papież – raz na tydzień :-), a przecież raczej nie popełnia grzechów ciężkich, śmiertelnych). Wszystko zależy od tego, jak intensywnie chcemy wzrastać i dojrzewać w miłości do Boga i do ludzi.

Ciągle grzeszę tak samo – czy więc kolejna spowiedź ma sens?

Nie tylko pierwsza spowiedź, czy ta po latach, ale każda jedna ma głęboki sens. Jeśli tylko pragniemy wrócić do spożywania Ciała Pańskiego w Komunii świętej, ponieważ sakrament pokuty i pojednania ma sens o tyle, o ile prowadzi nas do Eucharystii i zjednoczenia z Bogiem. Ksiądz Józef Tischner powiedział kiedyś, że każdy z nas ma takiego “swojego” diabła, z którym może się zmagać nawet przez całe życie. To pewne nasze skłonności, słabości. Godziwość sakramentu pokuty mierzy się jednak żalem za grzechy, a nie tym, jak często do niego przystępujemy. Są różne rodzaje wierności – jedna z nich polega właśnie na tym, że człowiek się nie poddaje, ale nieustannie powraca do Pana Boga. Bo, jak mówi Pismo – “Panie, do kogóż pójdziemy?”