Przypada ono na trzecią Niedzielę Wielkiego Postu. Ewangelia o Samarytance jest przykładem „dialogu nieporozumienia”, jakich jest wiele w Ewangelii św. Jana. „Nieporozumienie” polega na tym, że Jezus ma zupełnie co innego na myśli niż Jego rozmówcy. W tej scenie Jezus jak zwykle łamie dotychczasowe obyczaje i rozmawia, a nawet prosi o wodę kobietę, która w dodatku nie pochodziła z Ludu Wybranego („Żydzi bowiem nie utrzymywali stosunków z Samarytanami” – J 4, 9). Dla Niego liczy się człowiek, a przede wszystkim jego biedna dusza, której chce przyjść z pomocą jako Bóg, dlatego nic sobie nie robi z ludzkich niesprawiedliwych obyczajów.

     Prośba Jezusa o wodę była tylko prowokacją, by wywołać w tej grzesznej kobiecie pragnienie wody życia, jaką może otrzymać tylko od Niego, a którą my już teraz rozumiemy jako wodę chrzcielną. Samarytanka długo nie rozumiała nic ze słów Jezusa. Cały czas miała na myśli tylko wodę, jaka znajdowała się w studni. Nie potrafiła przekroczyć poziomu doczesnego, widzialnego, a Jezus usiłował na ten właśnie poziom ją wyprowadzić. Wreszcie nie mając już innego sposobu wprost odnosi się do jej duszy, ale też poprzez aluzję bardzo dla niej osobistą. Każe jej przyprowadzić męża.

     Wtedy dopiero Samarytanka odczuła głos sumienia i potrzebę wypowiedzenia prawdy o sobie. Żadnego z sześciu swoich partnerów nie mogła uznać za męża, nad czym się może wcześniej nie zastanawiała, albo od prawdy uciekała. W obecności Jezusa stanęła w prawdzie i przyznała się do grzechu.

     Do tej pory żyła w niepokoju. Pragnęła i szukała wciąż szczęścia i miłości, ale nie wiedziała, gdzie je można znaleźć. Nie miała właściwej skali wartości, bo nie znała Boga, który jest Panem prawdy i miłości, dlatego nie wiedziała, gdzie kierować swoje pragnienia. Zadowalała się namiastką miłości i szczęścia. Miała intuicję Boga, ale nie wiedziała, kim On jest i gdzie Go szukać. Zwierza się Jezusowi ze swego zagubienia: „Ojcowie nasi oddawali cześć Bogu na tej górze, a wy mówicie, że w Jerozolimie należy czcić Boga” (J 4, 20). Ta kobieta nie wiedziała, jak ma

żyć, bo nie było w jej życiu Boga, który by jej dał zasady postępowania i pokierował pragnieniami.

     Dopiero Jezus jako Mesjasz daje jej pokój i właściwe poznanie swojego życia w świetle prawdy Bożej. Pragnienie wartości zostało nareszcie zaspokojone na zawsze, bo Jezus dał jej to poznanie i doświadczenie. W ramach tej nowej skali wartości Samarytanka poznała własne grzechy i przyznaje się do nich z ulgą. Nie załamała się, ale z radością chciała dzielić się tym z innymi, by także doznali ulgi po rozpoznaniu i oczyszczeniu się z grzechów, by poznali Mesjasza i przekonali się, kim jest Bóg, który pozwoli im poznać samych siebie.

     Wy teraz jesteście tymi, którzy pragnęli i szukali i nadal szukają prawdy o Bogu i o sobie samych. Źródłem, które Was zaspokoi jest ten sam Chrystus, o którym mówi Ewangelia. Starajcie się zatem z pomocą łaski tego pierwszego Skrutynium, jak Samarytanka :

  1. przyjąć Chrystusową skalę wartości, jaką stanowią przykazania, a przede wszystkim przykazanie miłości;
  2. zrewidować swoje pragnienia i ich źródła;
  3. przyznać się do grzechów pochodzących ze złych i płytkich pragnień;
  4. żałować za to, co nie pochodziło od Chrystusa, tylko opierało się na egoizmie;
  5. pracować nad głębszą motywacją swoich pragnień, zgodnie z wizją Chrystusa.

    Boże, … spraw, aby ci wybrani, nawróceni słowem Pańskim, wyznali, że krępują ich własne grzechy i słabości…

     Tylko Ty jesteś święty, dlatego oni wobec Ciebie nie odważają się powiedzieć, że są niewinni. Ufnie otwierają swoje serca, wyznają grzechy i odsłaniają ukryte rany.

    Z miłością zatem uwolnij ich od słabości, przywróć zdrowie chorym, nasyć pragnących i udziel im pokoju. …

Wydaj rozkaz złemu duchowi, którego zmartwychwstając pokonałeś. Ukaż wybranym drogę w Duchu Świętym, aby krocząc do Ojca, czcili Go w prawdzie.

Poniżej zamieszczamy homilię Ks. Andrzeja Wójcika.